Koszyk na sztućce



Większość koszyków, które robię mają konkretny cel. Zdecydowanie wolę robić coś co się przyda, niż będzie zwyczajnym kurzołapem. Proces tworzenia i wykończenia czasami trwa długo ze względu na to, że jest to moje hobby, czasem nawet jeśli już mam czas wieczorem, to jestem po prostu wyczerpana psychicznie i nie mam weny na robienie czegokolwiek. A czasem nie kładłabym się wcale, bo wkręca mi się dokończenie koszyka.
Tutaj prezentuję koszyk użytkowy na potrzeby własne - na sztućce, które u mnie stoją na ladzie. Wynika to z tego, że mam tylko dwie wąskie szuflady, które są mało praktyczne jeśli chodzi o przechowywanie wszystkich sztućców, noży i przyborów kuchennych. Pomyślicie, że sztućce może się kurzą, ale przy zmywarce są non stop używane i wyciągane praktycznie do zera, więc nie ma mowy o kurzu, a jest poręcznie. Nie uważam, aby blat musiał być wysprzątany "do zera", w końcu w kuchni robi się dużo i warto mieć często używane rzeczy pod ręką niczym narzędzia w warsztacie. Problem ten dotyczy w szczególności osób, które nie mają wyśnionej kuchni z reklam Ikei, gdzie w każdej szufladzie jest milion przegródek lub systemów cargo.
Koszyk jest na dykcie, w środku podziałka klejona również z dykty, koszyk zabezpieczony klejem rozcieńczonym z wodą, aby był matowy. Sesja wykonana w trakcie użytkowania.

Komentarze

Popularne posty